MOJA HISTORIA W CIELĄDZU
W swojej książce zatytułowanej „Przejścia” William Bridges pisze, że „życie składa się z kilku końców i początków”. Koniec jednego staje się początkiem kolejnego. Tak też dzieje się i w moim doświadczeniu misyjnym w Polsce.
U Boga nie ma przypadków. Opuściłem Nigerię w 2022 roku. Misyjną podróż do Polski rozpocząłem we wspomnienie św. Franciszka z Asyżu, czyli 4 października, a przybyłem kolejnego dnia, gdy wspominaliśmy św. Faustynę. Jestem przekonany, że Bóg poprzez tych świętych będzie chciał mi coś więcej jeszcze powiedzieć w kolejnych latach mojej posługi misyjnej.
Dziękuję o. Markowi Myślińskiemu, który wówczas jako prowincjał, odebrał mnie z lotniska w Warszawie. Dobrze pamiętam tę nietypową ponad trzygodzinną podróż do Bydgoszczy, praktycznie bez jakiejkolwiek rozmowy z powodu bariery językowej.
W domu prowincjalnym w Bydgoszczy przebywałem prawie dwa lata. Dziękuję Bogu za ten czas zdobywania różnych doświadczeń w dużej bydgoskiej wspólnocie.
Od sierpnia przebywam w parafii Cielądz. Zostałem ciepło przywitany i przyjęty przez mojego nowego przełożonego wspólnoty i proboszcza o. Józefa oraz o. Edwarda i o. Jana. Cieszę się, że tu jestem. Atmosfera panująca we wspólnocie pomaga mi bardzo w podjęciu wyzwań nowej rzeczywistości. Wspólnie się modlimy, siadamy do stołu, razem pracujemy, przeżywamy też często wspólnie czas rekreacji. Braterska więź między współbraćmi jest silna i godna podziwu.
Ważnym codziennym moim zadaniem jest nauka z języka polskiego. Podczas lekcji z polskiego głównie skupiamy się na powtórkach tego czego uczyłem się w Bydgoszczy. Staram się iść do przodu. Udaje mi się prowadzić coraz to dłuższe rozmowy. Bez wątpienia poziom mojego czytania, rozumienia tekstu i pisania znacznie się poprawił. Bez wątpienia nadal popełniam wiele błędów. Niektóre z tych językowych potknięć sprawiają, że wyglądam zabawnie, wówczas jak wracam do swojego pokoju albo się śmieje z siebie, albo bywam załamany, jednakże wciąż z nowym postanowieniem poprawy.
Coraz bardziej angażuję się w posługę duszpasterską. Cieszę się, że wraz z o. Janem mogę posługiwać w domu seniora, szczególnie gdy przewodniczę Eucharystii i głoszę homilię. Widać jak bardzo przeżywają ci ludzie spotkanie z Jezusem Eucharystycznym. Mieszkańcy tego domu pełnili kiedyś różne ważne zadania, a dziś zmęczeni życiem, często schorowani czekają na spotkanie z Bogiem z „drugiej strony”. Ten etap wymaga poważnej pokory, akceptacji nowej rzeczywistości. Jakże ważna jest wówczas obecność duchowa w ich życiu.
Jestem niezmiernie wdzięczny Bogu za to co mi daje w parafii w Cielądzu, za nowe doświadczenia, za ludzkich aniołów, których stawia na mej misyjnej drodze.
o. Cletus Udie CSSp